Jeśli
ktoś przyjechał na targi rowerowe Bike-Expo w celu obejrzenia rowerów cargo (a
tak było w moim wypadku), mógł się poczuć nieco rozczarowany. Oczywiście nie ma
co się czarować, że kraj nad Wisłą szybko zostanie towarowerową stolicą Europy,
nie mniej pierwsze jaskółki zmian zaczynają się pojawiać i jeśli spojrzeć na
targi pod tym kątem, to jest się z czego cieszyć.
Wśród
setek prezentowanych rowerów doliczyłem się dokładnie sześciu rowerów cargo i
takich które dają się podciągnąć pod tę kategorię.
1.
i 2.
Fot.: Babboe Polska |
Zacznijmy
od najważniejszego debiutu targowego, jakim niewątpliwie było pojawienie się
dystrybutora holenderskiej firmy Babboe.
Mocno schowana przed zwiedzającymi, ale nie przed tropicielami towarowerowych
nowości, ekspozycja w hali D, znajdowała się w strefie przeznaczonej do
testowania rowerów. Z gamy modeli Babboe zaprezentowane zostały dwa podstawowe:
Big – klasyczny trójkołowiec ze skrzynią z przodu, dokładnie taki sam
jak używany przez Spółdzielnię Rowerową, a także City – long john o
charakterystycznej skrzyni, podobnej zdaniem niektórych do wanny. Oba prawie
cały czas spędziły w ruchu, oblegane przez rzeszę chętnych, czasem czekających
nawet dłuższą chwilę w kolejce.
Portal
Polska na Rowery uznał właśnie ten debiut za jedną z najważniejszych nowości targowych i należy w pełni się pod tym podpisać. Chętni do
zakupu rowerów towarowych nie będą musieli już ściągać ich indywidualnie z
Holandii czy Danii. Wypada jeszcze tylko dodać, że model City otrzymał
wyróżnienie w konkursie targowym w kategorii „Produkt dla dzieci”.
3.
Na stoisku
firmy Urban
Life Distribution można było
zapoznać się z inną swego rodzaju ciekawostką: delibike’m (znanym także
pod nazwą short john oraz butcher’s bike) firmy Pashley o
nieskomplikowanej nazwie… Delibike.
Angielska
klasyka w pełnej krasie i to w wykonaniu jednego z najbardziej renomowanych
producentów, który swoje rowery tworzy już od ponad 80 lat. Zaprezentowany tym
roweru towarowego służył tradycyjnie do dostarczania artykułów spożywczych,
głównie pieczywa, owoców i mięsa. Duży kosz wiklinowy zamontowany jest na stałe
do przedniej części ramy, nad przednim, mniejszym od tylniego kołem, a zatem
nie wpływa tak bardzo na sterowność roweru jak większość przednich bagażników
rowerowych. Imponująca pojemność kosza gwarantuje zabranie nawet największych
zakupów. Ten typ roweru ma niestety jedną wadę, która – obawiam się –
kompletnie eliminuje go z ruchu po polskich drogach. Mianowicie kosz całkowicie
zasłania widoczność i utrudnia pokonywanie krawężników. Póki więc mamy w Polsce
infrastrukturę jaką mamy, nie ma co liczyć, że ten typ roweru się upowszechni.
Pozostaje ciekawostką i dobrym materiałem na (raczej stacjonarną) reklamę.
Przedstawiciele dystrybutora nie ukrywają, że wożą go na targi właśnie w tym
celu.
4.
Zigo Leader to
zdaniem wielu przełom jeśli chodzi o rowery użytkowe. Stanowi połączenie roweru
na kołach 24”, ale pozbawionego przedniego koła, z prawie normalnym wózkiem
dziecięcym. Można powiedzieć, że jest to rodzaj przyczepki rowerowej inaczej –
zamiast ciągnąć z tyłu pchamy wózek z przodu, ale już nie każdym, tylko
znajdującym się w zestawie rowerem. Ponieważ Zigo pozwala na zabranie
standardowo tylko jednego dziecka, a maksymalnie dwójki o łącznej wadze nie
większej niż 36kg, to trudno właściwie powiedzieć w czym miałaby leżeć przewaga
tego rozwiązania nad dowolnym rowerem z fotelikiem czy zwykłą przyczepką. Być
może dla najmniejszych dzieci tego rodzaju pojazd stanowi jakiś pomysł, ale na
tym moja wyobraźnia się kończy. Zigo zachęca za to atrakcyjnym designem, co
zaprocentowało w zeszłym roku nagrodą targów w kategorii „Produkt dla kobiet”.
O ile nagroda nie dziwi, to kategoria co nieco – idąc tym tropem należałoby
przyjąć, że foteliki dziecięce również są produktami dla kobiet, a nie dla
jadących w nim dzieci czy nawet dla rodziców. Pokręcone.
No
i na koniec nie da się ukryć, że Zigo nieco odstrasza ceną – 4800zł to niemało
jak na pojazd, którym nie zabierzemy nawet większych zakupów.
5.
Styl
retro wśród rowerów cargo od lat cieszy się dużą popularnością. Oryginalne
pojazdy tego typu snie do zdobycia. Odpowiadając na zapotrzebowanie holenderska
firma Workcycles buduje kopie klasycznych trajków, produkowanych swego
czasu zdaje się przez Gazelle. Tego rodzaju rower z zabudową mobilnego kramu
również można było zobaczyć na targach, choć nie był wcale przeznaczony na
sprzedaż. Sympatyczny Czech sprzedawał bezpośrednio z roweru odżywki firmy
Chimpanzee, mnie jednak oczywiście zdecydowanie bardziej od towaru interesował
sam pojazd.
Oczywiście
wrażenia wizualne są doskonałe – trajk Workcyckles jest po prostu piękny.
Holenderski klasyk powala również ładownością, którą producent szacuje na
300-400kg. Przed zakupem warto jednak zdać sobie sprawę, że jazda tym potworem
nie jest łatwa, technicznie rzecz biorąc jest to ostre koło (sic!).
Cena?
Wolę nie zgadywać.
6.
Z
pewnym wysiłkiem, ale jednak można podciągnąć pod kategorię rowerów towarowych
jeszcze jeden produkt obecnych na targach - rower trójkołowy Tolek. Rower różni się od normalnego roweru parą kół z
tyłu, poza tym w zasadzie wygląda jak zwykły rower. Oferowany jest przede
wszystkim inwalidom. To co czyni go rowerem użytkowym to przede wszystkim 30l
kosz, zlokalizowany między tylnimi kołami. Ładowność roweru wynosi 120kg - na
tę wartość składa się waga jadącego oraz bagażu.
Targi
w Kielcach są ewidentnie imprezą, na której rządzą sportowcy. Coś mi mówi,
że za rok zobaczymy więcej rowerów cargo niż w tegorocznej edycji.